Najłatwiejszy w historii linkbaiting
Na początku maja 2007 roku miał miejsce pierwszy poważny bunt w historii Web2.0. Serwis Digg.com ocenzurował linkę do notki na temat usuwania zabezpieczenia przeciw kopiowaniu dysków DVD i Blu-Ray (całość ładnie podsumowana przez Vaglę). Rozpętała się burza, w której użyszkodnicy Digg-a masowo wybijali wszelkie wpisy zawierające kontrowersyjny ciąg znaków. Polska geek-blogosfera również chciała mieć swój bunt… niestety wyszło dość blado… O ile bunt geeków jest już sam w sobie ciekawy, to jednak zawodowego spamera zainteresuje bardziej to, co z całej afery wynikło.
Jedną z dość popularnych, aczkolwiek nie zawsze prostych, metod zdobywania linków jest tzw. linkbaiting, czyli w skrócie zdobywanie darmowych linków do specjalnie w tym celu napisanego popularnego/kontrowersyjnego/ciekawego artykułu (czyli niejako “zarzucanie przynęty” na linki). Biorąc pod uwagę fakt, iż digg-owcy wykopywali praktycznie większość linków z liczbą “09-F9…”, wystarczyło więc do tego serwisu wrzucić cokolwiek zawierającego tę liczbę, lub odnoszącego się do niej! Przykładowo po długich staraniach polskich wykopowców wreszcie udało się temu polskiemu serwisowi trafić na główną stronę Digg-a.
Po pierwsze w ten sposób dostalibyśmy ładną linkę z Digg-a bez tzw. digg-effect w pełnym wymiarze, który normalnie potrafiłby unieruchomić większość serwerów. Po drugie… parę przykładów (ilość linków wg Yahoo na dzień 08.05.2007, czyli tydzień po całej akcji) :
Strona od której się zaczęło – 48100 linków
“Digg zbanował mnie za liczbę” – 9110 linków
Domena .com z liczbą – 16700 linków
Oficjalne oświadczenie autorów Digg-a – 82600 linków.
Myślę, że nie ma osoby, która nie chciałaby posiadać tak wielkiej ilości linków zwrotnych zdobytych w tak łatwy sposób. Pozostaje tylko czekać na kolejny tego typu bunt. 😉