Nawet jednorazowy e-mailing i dość drogi zakup kanału komunikacji, czyli zbioru adresów IP na jednorazową rozsyłkę można przeznaczyć na zwiększenie obrotów w przyszłości, gdy pamięć o e-mailingu dawno przepadnie. Można to zrobić namawiając na RSS. To bardzo wydajna komunikacja marketingowa.
Ktoś nie musi wchodzić na naszą stronę, by poznać nowości, jakie się na niej pojawiają. Mały komunikat w rogu strony da asumpt, by odwiedzić witrynę, gdy pojawi się na niej treść interesująca naszego klienta. Zainteresuje tytułem, co niekoniecznie musi być równie pomocne w każdej branży.
Gdzieniegdzie twarde dane techniczne, specyfikacja są nie do oddania w krótkiej zajawce. Na szczęście można zadziałać poprzez podobne od wcześniej opisanego działanie, ale nastawione na klienta bardziej wymagającego. Wymagającego większej liczby danych i chcącego być informowanym rzadziej, ale bardziej intensywnie. Oprócz jednorazowej oferty na dany produkt, jaką przyniesie nasz e-mailing, również można zaoferować stały newsletter.
Ważne, by nie zrobić tego nachalnie. Prośba o zapis na prenumeratę nie powinna pojawić się w samym e-mailu. To dość ważna zasada na dobry e-mail marketing. Zapisy powinny być na stronie do której e-mailing zalinkuje. I tylko jako dodatek do oferty. Mały literami. Najczęściej w formie znacznika „chcę” i „nie chcę” [otrzymywać newsletter].
E-mail marketing oparty o pojedynczy e-mailing może przynieść przywiązanie do marki zakupy w przyszłości, gdy tylko zostanie dobrze zaprojektowany. I może przynieść bazę adresów, które da się odsprzedać innym.